Nasza cukierkowa garderoba:)
Mamy już mebelki w garderobie:).
Jest własnie taka jaką sobie wymarzyłyśmy. Panowie przyjechali, wymierzyli, pojechali, przyjechali, zamontowali i jest!!!!!
A oto efekt:
Mamy już mebelki w garderobie:).
Jest własnie taka jaką sobie wymarzyłyśmy. Panowie przyjechali, wymierzyli, pojechali, przyjechali, zamontowali i jest!!!!!
A oto efekt:
Na płodłodze w wiatrołapie mamy już płytki:). Trochę było z nimi problemów, kupiłyśmy je już w lipcu. Teraz dopiero rozpakowałyśmy i okazało się, że 70% uszkodzonych. Pojechałam do sklepu, żeby coś zadecydowali. Płytki były wyszczerbione, narożniki poutrącane. W środku pudeł nie było tych fragmentów więc musiały być już takie zapakowane. Najpierw pani powiedziała mi, że za późno przyjechałam, płytki należało od razu obejrzeć. Było ich aż 18 m2, jedna płytka taką ciężka, że z ledwością mogłam ją unieść a co dopiero wypakować i oglądać. Pan w magazynie nie popatrzył nawet na datę zakupu, wymienił wszystkie uszkodzone.
A to widok z naszego tarasu:).
Od początku września zaczęło się gipsowanie ścian i sufitów.
Sufity są podwieszane i trochę jest z tym roboty, bo wszystkie łączenia płyt trzeba zakleić specjalną taśmą zapobiegającą pękaniu a później zagipsowaniu tych miejsc następnie seszlifowanie, zagruntowanie i pomalowanie.
Pan, który wykonuje tą pracę jest niesamowitym pedantem, nasze ściany są gładzone i głaskane - autentycznie:). Przecież nie będziemy mówiły mu żeby pracował mniej dokładnie ale za to szybko. Może wprowadzimy się później niż zamierzałyśmy za to będziemy miały porządnie.
W sobotę pomalowałyśmu swoją garderobę. Będzie bardzo słodka:)))) - różowo biała. W domku kobitek musi być chociaż jedno pomieszczenie przypominające domek Barbie;).
Wczoraj był wielki dzień w naszym domku- rozpalenie pieca.
Delikatnie nastawiliśmy na grzanie podłogówki i ciepłą wodę. Teraz nam chodzi o podtrzymywanie ognia no i testowanie kociołka.
Mamy już położone gdzie-niegdzie płytki, tzn. w kotłowni były najszybciej, bo piec trzeba postawić już na gotowej podłodze. Piec stoi jeszcze niepodłączony. Następne płytki w garderobie i pralni. W łazience są położone tylko na próbę, bez kleju, żeby sprawdzić jak najlepiej ułożyć, żeby było jak najmniej cięć.
Garderoba:
Pralnia:
Łazienka:
Zrobiłam też drobne zakupy:
cegiełka do córki do sypialni
kratka wentylacyjna do kominka
Kupiłam jeszcze płytki do kuchni i wiatrołapu, grill'a, kosiarkę spalinową i meble tarasowe. Ale wszystkie te rzeczy leżą w magazynie i czekają na transport.
W sypialniach pojawiły się też kaloryfery:
Nareszcie pojawia się w domku coś na co mamy wpływ, tzn. takie rzeczy, które kupujemy same. Te wszystkie tynki, wylewki, płyty i inne cieszą ale nie buduja atmosfery domowej a teraz juz powolutku pojawia się nasz wymarzony klimacik.