Minęło bardzo dużo czasu od ostatniego wpisu. Na budowie bardzo dużo się działo, w galerii umieściłyśmy kilka zdjęć z tego okresu.
Cały lipiec stawiali mury i ścianki wewnętrzne. Ten etap budowy bardzo cieszył, bo z dnia na dzień widać było efekty. Jak tylko ukazał się zarys okien to już miałyśmy wyobrażenie naszego domku i widoku z każdego okna:). Serce rosło!
W sierpniu zaczeły się roboty na dachu, przyjechali panowie z całą więźbą dachową i zaczęli uwijać się jak mróweczki, dwa dni i cała konstrukcja ułożona.
W sierpniu jeszcze podłączyli nam wodę i i wkopano rury do kanalizacji.
Już tak łądnie domek wyglądał z tym drewnianym dachem. Panowie ładnie posprzątali w koło domu a tutaj nagle koparka i wielkie wykopy na nowo. Bardzo nie podobała nam się ta robota. Ale chociaż panowie byli sympatyczni.
We wrześniu dalsze prace na dachu, najpierw deskowanie
to było coś stanąć w środku domu papatrzeć do góy i nie zobaczyć nieba, już można było ukryć się przed deszczem.
Później pokryli całą powierzchnię papą i już dach wyglądał całkiem dobrze.
Jeszcze w między czasie ocieplili nam szczyty, żeby dachu nie niszczyć.
No i w październiku finał, pokryli dach gontem i założyli rynny.
Całą zimę jeździłyśmy na działkę i patrzyłyśmy sobie na domek. Trochę oko pocieszyć.
Wiem, ten nasz domek to żadne cudo taka sobie stodoła. Ale my właśnie o takim domku marzyłyśmy.
Dzisiaj zaczęłyśmy nowy sezon od wstawienia okien.
Plan na marzec - od piątku elektryk zakłada instalację, po 15 marca założą tynki na ścianę, później praca hydraulika.
W kwietniu podłogówka i wylewki, następmnie schody i taras, pod koniec kwietnia postawi nam pan Marek kominek.
W maju sufity i ocieplenie zezewnętrzne.
W czerwcu i lipcu glazura i podłogi, malowanie i takie tam super zakupy.
W sierpniu przeprowadzka.